Promocja Artysty
Ruina Bar to warszawski zespół grający alternatywnego soft rocka z domieszką wszystkiego, co się da. Pod tym stwierdzeniem kryje się deklaracja, członków składu, którzy uważają ideę podziału muzyki na gatunki za ograniczającą i trochę już nieaktualną. Lubią eksperymentować z różnymi stylistykami, żonglować emocjami, poetykami i dynamiką, czasem nawet na przestrzeni jednego utworu.
Zespół Ruina Bar powstał w połowie 2020 roku na okoliczność pandemicznego uwolnienia wolnego czasu i energii twórczej. Założycielem i autorem wszystkich utworów jest brawurowy PJ (gitara, klawisze, teksty i kompozycje), który zaprosił do współpracy zjawiskową Zosię (wokal) i od tej pory tworzą trzon całej tej szajki, a na dzień dzisiejszy towarzyszą im tajemniczy Sergii (bas) i drapieżny Bartosz (perkusja). Po drodze grali jeszcze Sylwia i Paweł z klawiszami i cajonem na pokładzie, ale ostatecznie zdecydowali się na surowsze, bardziej rockowe brzmienie.. Poznajcie zespół Ruina Bar:
- Zosia Wieczorek – głos
- PJ Piotr Jakubowski – gitara, klawisze, teksty i kompozycje
- Sergii Pasternak – bas
- Bartosz Kamiński – perkusja
Byli członkowie zespołu:
- Paweł Trała – cajon
- Sylwia Tworek – klawisz
Natomiast Mateusz Bartosiewicz gościnnie nagrywał perkusję do wszystkich kawałków na płytę, zanim do składu dołączył Bartosz. Był to czas, kiedy zespół poszukiwał perkusisty.





Na swoim kanale YouTube o sobie napisali, że Ruina Bar to przydrożna knajpka z niezgorszą muzą, serwująca krzepiące drinki dla strudzonych autostopowiczów czekających na życiowe okazje przy zagubionej autostradzie. Wspólnie dłubią muzykę, którą na własne potrzeby – jako że nigdy nie odnajdywali się w gatunkowych szufladach – nazywają smut-jazzem, ew. playlistą Spotify pod wieczorne wino sączone niespiesznie w towarzystwie księżyca. Preferują stylistyczny miszmasz, nieoczywiste harmonie i karkołomne linie melodyczne. Jak bardzo się uprzeć, to w ich utworach można usłyszeć elementy soft rocka, bluesa, piosenki poetyckiej, rhythm-and-bluesa, elektroniki i strach pomyśleć czego jeszcze.
Pod tym stwierdzeniem kryje się deklaracja, iż uważamy ideę podziału muzyki na gatunki za ograniczającą i trochę już nieaktualną. Osobiście lubimy eksperymentować z różnymi stylistykami, żonglować emocjami, poetykami i dynamiką, czasem nawet na przestrzeni jednego utworu.
– dodają zgodnie
Wykonują autorski repertuar. Gustują w stylistycznych patchworkach, nieoczywistych strukturach harmonicznych i pięknych smuteczkach ludzkich. Uważają, że teksty to jednak coś więcej niż dołożenie słów do melodii. Wierzą w siłę wrażliwości.
Nasze piosenki traktują o najbardziej oklepanych rzeczach na świecie, czyli miłości i śmierci. Niekiedy na poważnie, częściej jednak mocno ironicznie. Wierzymy w siłę wrażliwości, lubimy czułość i smuteczki, z premedytacją grzebiemy w emocjach ludzkich.
– wyjaśnia Piotr i Zosia
Pod koniec 2021 roku światło dzienne ujrzy ich debiutancka płyta długogrająca „Tango na tłuczone talerze” zawierająca 10 autorskich utworów. Realizacja: Kuba Korzeniowski (Zamiostudio), wydawca: Klamka Music Records. Do tej pory ukazały się trzy single promujące to wydawnictwo, do każdego z nich powstał teledysk. Pierwszym singlem z LP „Tango na tłuczone talerze”, który premierę miał w lipcu tego roku jest „The Furlough Song” – swego rodzaju piosenka antyżołnierska, opowiadająca o tym, że życie jest walką i każdy ma prawo czasem udać się „na przepustkę”. W utworze wykorzystano fragment ścieżki dźwiękowej z filmu „Full Metal Jackett”reż. Stanley Kubrick, USA 1987 oraz stare obrazki z filmów, których klejeniem zajął się PJ a wykorzystał na prawach cytatu fragmenty z filmów: „Cities in the Old Chronicles”, „Dzieci ulicy” reż. Vittorio de Sika, Włochy 1946, „Master Hands – Chevrolet Manufacturing (1936)”, „Shell Shock Victims WWI”, „Gas Warfare in the First World War” i „World Beneath the Sea” (Institutional Cinema Service, Inc, 1920]). Świetna robota PJ.
Kolejny singiel “Fire [Nadchodzę spalić twoje miasto…]” do którego powstał teledysk inspirowany estetyką filmów gangsterskich z lat 80 premierę miał na koniec lipca tego roku. Utwór opowiada o sile kobiecego gniewu, a pomysł na klip pojawił się, kiedy Zosia kupiła sobie różową perukę i narzekała, że nie ma gdzie się w niej pokazać. „To zróbmy teledysk!” – miał odpowiedzieć Piotr, i na tym stanęło. Potem sam musiał wytrzymać na planie przez 4 i pół minuty z laską dynamitu w zębach. Jak wyglądała produkcja klipu opowiada Zosia w wywiadzie udzielonym Joannie Gruszczyńskiej na portalu freshmag.pl, który gorąco polecam.
Pomysł na teledysk wyszedł od… peruki. Miałam jakąś fanaberię, żeby kupić sobie różową perukę. No a potem pojawił się problem, na jaką okoliczność mogłabym się w niej pokazać, i tu w sukurs przyszedł mi teledysk. Pod perukę dobraliśmy dodatki – miałam trochę bibelotów z różnych okresów mojej burzliwej młodzieńczości, o których wolałabym zapomnieć – pojechaliśmy też „na szmaty” do Legionowa. Koniec końców nasze kreacje oscylują gdzieś między stylistyką rodem z polskiej gangsterki lat 90-tych, tacy Rysia i Siara z „Kilera”, a Grand Theft Auto. Klip zrobił nam Mateusz Klimek, Warszawska Szkoła Filmowa, którą ukończyłam, użyczyła przestrzeń i sprzęt. Całość była kręcona w jednym ujęciu, tak zwany mastershot, i wymagała sporo dubli, bo – prawem Murphy’ego – a to ktoś wyszedł z kadru, a to się lont nie odpalił w odpowiednim momencie, a to zapalniczka nagrzała i nie byłam w stanie jej utrzymać. Generalnie było sporo ciężkiej pracy. A biedny Piotrek musiał przy tym wszystkim wytrzymać z atrapą dynamitu w zębach, stojąc w szerokim rozkroku, żeby zniwelować różnicę wzrostu między nami. Ostatecznie w połowie ostatniego, awaryjnego dubla skończyła się benzyna w zapalniczce. Z pewną ulgą uznaliśmy to zgodnie za znak, że „mamy to”.
– opowiada Zosia
Trzeci singiel „Niemiecki majster” zapowiadający płytę „Tango na tłuczone talerze” premierę miał w drugiej połowie września. Piosence towarzyszy klip, w którym w rolę członków zespołu wcielają się… marionetki. Reżyserem jest Piotr Tworek, lalki wykonał Artur Endler, a animowali je aktorzy z warszawskiego Teatru Lalka. Tytuł utworu nawiązuje do wersu z „Fugi śmierci” Paula Celana: „Der Todt est ein Meister aus Deutchland” („śmierć jest mistrzem z Niemiec”). Tak o „Niemieckim majstrze” opowiada Piotr Jakubowski, jego autor i kompozytor:
„Piosenka posiada dość nieprawomyślną strukturę jak na utwory rockowe. Próżno tam szukać jakichś zwrotek czy refrenów, zamiast tego składa się po prostu z trzech części, całkiem zresztą od siebie różnych, a mimo to tworzących przemyślaną całość. Tekst traktuje o odwadze i niezłomności w obliczu naszego nieuchronnego końca bytowania na tym padole uciech i łez. To zadziwiające, że to najbardziej powszechne, uniwersalne doświadczenie ludzkości potrafi wzbudzać tak wielką grozę. W tym aspekcie piosenka ma pewne ambicje terapeutyczne. Chciałbym umieć, gdy powrotny bilet nadejdzie, dzielnie przyjąć wyzwanie”
Sinsiel „Niemiecki majster” to efekt synergii twórczej i intensywnej pracy wielu osób o wszechstronnych talentach i wielkiej pasji. W utworze na perkusji wystąpił Mateusz Bartosiewicz a Kuba Korzeniowski zapewnił chórki. „Generalnie – jest moc. To widać i słychać, i czuć” – napisali na swoim profilu. W utworze wykorzystano archiwalne nagranie z fragmentem wiersza „Todesfuge” Paula Celana czytanym przez Autora oraz fragment piosenki Judy Garland, „Get Happy” („Summer Stock”, 1950).
Pomimo niedługiego stażu i niesprzyjających okoliczności przyrody, zespół Ruina Bar zdążył już dać ponad 10 koncertów (w tym pełnowymiarowe występy w krakowskiej Alchemii, poznańskiej Scenie nad Rusałką, warszawskiej PraCoVni, byli także muzycznym headlinerem podczas Festiwalu Sztuk Alternatywnych Nocne Teatralia Strachy w Krośnie) oraz wziąć udział w kilku przeglądach (zdobywając przy okazji Grand Prix festiwalu Goworowo na Rockowo). Za zwycięstwo na tym ostatnim otrzymali nagrodę w postaci udziału w audycji „Rockowisko” na falach Radia Oko prowadzonej przez Mariusza Mierzejewskiego. Tym, którym spodobała się twórczość zespołu Ruina Bar i chcieliby dowiedzieć się więcej o zespole, polecamy nagranie audycji, podczas której zespół wykonuje dwa utwory na żywo w studio, Zosia opowiada o tym, jak wykształcenie aktorskie pomaga jej w interpretacji tekstów, a Piotr zdradza tajniki swojego warsztatu kompozytorskiego (jak się dowiadujemy, warunkiem koniecznym pisania piosenek jest… posiadanie psa). Z indywidualnych rozmów zawsze dowiecie się więcej niż z social mediów, dlatego wywiady to najlepsze źródła informacji. Zapis audycji z udziałem Ruina Bar wyemitowany został 19 lipca 2021 roku.
Nieoficjalnie zespół zapowiada wydanie płyty długogrającej „Tango na tłuczone talerze” na grudzień tego roku. To świetna data i oferta pod choinkę i na sylwestra, dlatego trzymamy kciuki, aby plan został zrealizowany. Płyta będzie zawierała 10 autorskich utworów, realizacją zajął się Kuba Korzeniowski z Zamiostudio, a wydawcą będzie niezależna wytwórnia Klamka Music Records. Tytułowy utwór „Tango na tłuczone talerze” to jedyna piosenka na całym albumie utrzymana w klimacie kabaretowym. Opowiada o skomplikowanych relacjach uczuciowych u par z długoletnim stażem i różnych odcieniach miłości. „Kto tego nie zna, niech pierwszy rzuci talerzem. Choć może lepiej pójść w tango” – mówi o utworze jego autor. Jest też utworem, w którym gościnnie w duecie z Zosią wystąpił Janusz Szrom.
W tytułowym utworze gościnnie wystąpi Janusz Szrom, wybitny polski wokalista jazzowy, publicysta i nauczyciel śpiewu (ze stopniem profesora), laureat dwóch Złotych Płyt, sześciokrotny zdobywca tytułu Jazzowy Wokalista Roku nadawanego przez branżowy miesięcznik „Jazz Forum”.
– informuje zespół
Pozostałe utwory prezentują szerokie spektrum stylistyczne: od rockowo-transowych ballad, przez r’n’b i piosenkę poetycką, po dobrego bluesa.
Na poczet albumu starannie wyselekcjonowaliśmy 9 z prawie 20 kawałków, które mamy w repertuarze, by zaprezentować szerokie spektrum stylistyczne – od rockowo-transowych ballad, przez r’n’b i piosenkę poetycką, po dobrego bluesa – a wszystko to naznaczone naszą autorską poetyką i podane w zmysłowo-emocjonalnym zabarwieniu.
– dodają Piotr i Zosia
Jako teaser albumu „Tango na tłuczone talerze” zespół nagrał live session, podczas którego wykonał trzy utwory: „Ona kocha się w miłości”, „(In the Name of) Love” i wspomnianego już we wcześniej „Niemieckiego majstra”. Gorąco zapraszam do obejrzenia. Dajcie znać, jak Wam się podoba.
Czekamy zatem z niecierpliwością na album, jesteśmy bardzo ciekawi tego wydawnictwa. Zapraszamy Was na socjal media zespołu. Warto obserwować i subskrybować zespół na social mediach, gdyż tam pojawiają się zapowiedzi koncertów, newsy i kolejne utwory z ich debiutanckiego albumu „Tango na tłuczone talerze”, który ukaże się niebawem.
Dla zainteresowanych i fanów tej przesympatycznej kapeli mamy BONUS! Jeśli chcecie dowiedzieć się jak z pandemicznych ruin wyłonił się zespół, czy wykształcenie aktorskie pomaga w wokalnym fachu, jak Sergii odnalazł swój muzyczny przytułek w naszym pikanym kraju, a Bartek wbił się na scenę Open’era jako techniczny – obejrzyjcie koniecznie przygotowany przez FabLab reportaż z pierwszej transzy koncertów projektu „Nisza bez ciszy”. W pierwszej części zespół Ruina Bar, w dalszej dla bardziej zainteresowanych wywiad z Sixty’Sin i The Freuders.
Dziękujemy Zosi i Piotrowi za miły kontakt i przesłany materiał a także za wspaniały klimat, jaki zapewnił nam zespół na stronie na Facebooku w ramach Promocji Artysty. Życzymy wielu wspaniałych koncertów promujących nowy album, który ukaże się już niebawem a na który, przynajmniej my nie możemy się doczekać. Wam czytelnicy polecamy kolejną serię zdjęć dostarczonych przez zespół. Razem z nami – Wspierajcie polskich artystów!





Więcej o nowym albumie „Tango na tłuczone talerze” w naszym artykule z serii PROMOCJA ALBUMU. Zapraszam, można przesłuchać album i jest link gdzie można go nabyć!
Ruina Bar album „Tango Na Tłuczone Talerze”
21 stycznia do polskich sklepów muzycznych trafi debiutancki album warszawskiego zespołu Ruina Bar intrygująco zatytułowany „Tango Na Tłuczone Talerze”. Wydawca, Klamka Records już sprzedaje pierwsze sztuki.