Janek Pentz to jeden z najciekawszych europejskich gitarzystów akustycznych młodego pokolenia. Wirtuoz fingerstyle, którego muzyka została doceniona na scenach wielu krajów, takich jak Polska, Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Łotwa, Finlandia, Austria, Belgia i Holandia.
Jego muzykę charakteryzują liczne emocjonalne pejzaże, które nierzadko przeradzają się w brawurowe kaskady dźwięku. To artysta obdarzony talentem do tworzenia chwytliwych melodii, wyrafinowanych form, subtelnych detali – wszystko to w połączeniu inspiracji od rocka, przez jazz, do muzyki klasycznej.
Otwierał koncerty takich gwiazd jak Tommy Emmanuel, Andy McKee, Andrew York, Daniel Cavanagh (Anathema) czy Kwiat Jabłoni, a także stale współpracuje z kultowymi wokalistkami polskiej sceny, Edytą Geppert i Martyną Jakubowicz.
Jego trzeci album, „ASHES”, ukaże się na wszystkich platformach streamingowych, płytach CD i winylowych 12 września – potem Janek wyruszy w trasę koncertową składającą się z ponad 20 koncertów w Polsce i Niemczech w 2025 roku.
Na początek może takie banalne pytanie. Skąd u Ciebie wzięła się pasja do muzyki?
Z zawieszenia? Uniesienia? Swego rodzaju intermezzo w codzienności – pełnego radości, zabawy, piękna, nadziei i skupienia. Bo chyba tym tak naprawdę jest słuchanie muzyki, prawda? Słuchanie jest wszystkim – a im bardziej fascynuje, tym bardziej skłania nas ku poszukiwaniu własnych dźwięków i własnych opowieści. Dźwięki były w naszym domu obecne zawsze, przypuszczam, że wsiąkły w mój umysł zupełnie mimowolnie.
A dlaczego to właśnie gitara skradła Twoje serce?
Było w tym nieco przypadkowości – wszystko wskazywało z początku, że będzie to perkusja. Nawiasem mówiąc, czas pobierania lekcji gry na perkusji nie pozostał bezowocny – dziś uwielbiam przekładać jej brzmienia na gitarę akustyczną, wykorzystując różne techniki perkusyjne. Na lekcje gitary zapisał mnie tata, gdy miałem siedem lat. Szczęśliwie nie porzuciłem jej, gdy okazała się wymagająca. Po czasie okazała się już nieodzownym elementem codzienności.
Grono Twoich fanów kojarzy Cię chyba przede wszystkim jako gitarzystę finterstyle’owego. Wytłumacz proszę naszym czytelnikom na czym ona polega i dlaczego aż tak Cię pochłonęła?
Zasadniczo chodzi o wypełnienie sceny jednym instrumentem; wykonanie na gitarze akustycznej wielu partii jednocześnie, np. basu, akompaniamentu, melodii, partii perkusyjnych. W pewnym sensie imitujemy brzmienie całego zespołu – ale w taki sposób, by wykorzystać wszelkie możliwe walory gitary. Jest to technika trudna, wymagająca, ale jednocześnie bardzo ciekawa w grze i w odsłuchu – a co najważniejsze, pozwala jednemu instrumentaliście na samodzielne opowiadanie własnej historii.
Zagrałeś już mnóstwo koncertów. Zarówno w Polsce, jak i zagranicą. Który z nich wspominasz najlepiej?
Nie jest łatwo wskazać ten jeden, jedyny. Nie chciałbym kierować się wspomnieniem najlepszym, bo w przypadku każdego koncertu o jego wartości stanowi uśmiech, wzruszenie, zainteresowanie słuchacza. Mogę za to wskazać, który z niedawnych zapadnie w pamięć na długo: występ na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu u boku Edyty Geppert. Doświadczenie absolutnie unikalne, jestem wdzięczny, że miałem okazję uczestniczyć w tym wydarzeniu.
Teraz pytanie również związane z Twoim życiem muzycznym, ale zahaczające o zupełnie inny wątek. Mianowicie – kiedy zorientowałeś się, że kariera muzyczna to jest właśnie?
Wcześniej wspomniałem o słuchaniu – w tym przypadku jest to myśl jak najbardziej adekwatna. Nie było konkretnego momentu, specyficznego wydarzenia. W pewnym sensie to muzyka sama przeprowadziła mnie swoją ścieżką na drogę, z której już nie było ani chęci, ani potrzeby zbaczać. Choć może to dziwne, odnoszę wrażenie, że to raczej muzyka zdecydowała za mnie, aniżeli było to moją decyzją. Co nie zmienia faktu, że pierwsze myśli o profesjonalnej karierze muzycznej pojawiły się u mnie jeszcze w podstawówce.
Podczas swoich koncertów dzieliłeś scenę z wieloma uznanymi muzykami. Powiedz, kto jest Twoim muzycznym guru?
Bardziej, niż w konkretną postać, wierzę w zbiór muzycznych idei, ideałów, które realizowało wielu wielkich przed nami. Bardzo wierzę w estetykę, piękno, harmonię. W szlachetność dźwięku, ale także – prymat opowieści i emocji nad formą. Ażeby forma służyła naszej opowieści, a nie była celem samym w sobie. Sam odnajduję się na ścieżce poszukiwania tych wartości w dźwiękach. Odnaleźli je wspaniali muzycy i w dawnych wiekach, i w naszych czasach.
Pasje pozamuzyczne Janka Pentza to………?
Lubię dobrą książkę, film, herbatę. Ciekawi mnie świat i mechanizmy, które nim rządzą – lubię wiedzieć. Jestem także zapalonym kierowcą – większość czasu w trasie spędzam za kółkiem, na szczęście bardzo to lubię.
Wydałeś już trzy płyty z własną muzyką. Są to płyty instrumentalne. Czy łatwo jest w Polsce promować tego typu muzykę?
I tak, i nie. Jest to niewątpliwie sprawa niszowa, co ma zarówno zalety, jak i wady z punktu widzenia promocji. Gitara fingerstyle nie należy do spraw powszechnie znanych i poszukiwanych, z drugiej strony stanowi ciekawostkę, coś nowego, innego. Najważniejsze, by za muzyką stał człowiek i jego historia – jeśli są autentyczne, myślę, że słuchacz będzie skłonny zaufać i wybrać się na koncert lub nabyć płytę.
Jak oceniasz kondycję polskiej muzyki gitarowej, zarówno instrumentalnej, jak i wokalno-instrumentalnej w naszym kraju?
Uważam, że mamy w Polsce doskonałych instrumentalistów, fantastycznych kompozytorów. Potrafimy robić muzykę klasy światowej.
Powiedz jeszcze, gdzie będzie można Cię zobaczyć i usłyszeć na żywo? 12 września ma premierę kolejna Twoja solowa płyta, więc na pewno jakaś trasa też będzie.
Tak, jak najbardziej! Jestem ogromnie szczęśliwy – jesień i zima zapowiadają się niezwykle intensywnie. Trasa koncertowa promująca nową płytę rozpoczyna się w Warszawie 12 września i składa się z ponad dwudziestu koncertów w Polsce i w Niemczech. Zapraszam wszystkich czytelników jak najserdeczniej. Będzie to cykl pełen pięknych spotkań, magicznej atmosfery. Nie mogę się doczekać! Szczegóły wszystkich koncertów znajdują się na mojej stronie internetowej http://www.janekpentz.com/tour.
Czego życzysz młodym gitarzystom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę w branży muzycznej?
Choć może brzmi to powszechnie, na pewno nigdy nie traci na aktualności – przede wszystkim wytrwałości, cierpliwości, planu na siebie i na rozwój muzycznych spraw. Tym, co zawsze powraca w sprawach ważnych i wartościowych, to trud. Trzeba w nim wytrwać, by potem zbierać owoce. Nic wartościowego, a już na pewno nic trwałego nie przychodzi od razu. Warto o tym pamiętać, bo najpiękniejsze efekty przychodzą po wielu latach ciężkiej pracy.
Dzięki wielkie za wywiad i powodzenia w promocji nowej płyty.
Dziękuję także! Do zobaczenia na trasie!
Przygotowała: Zofia Mucha
Odkryj więcej z Polska Muzyka alternatywna
Zapisz się, aby otrzymywać najnowsze wpisy na swój adres e-mail.
