Szkice odarte ze złudzeń: Salka CRK

Julia Dawaj / fot. Kazimierz Ździebło

Idealnie? Stwórz to po swojemu. Nietypowa wspólnota muzyczna stała się tematem książki i ukazała dzisiejszą reprezentację podczas „Pandemicznego Przeglądu Zespołów Salkowych”.

Zamieszczony w sieci artykuł „Fala z Betonu” opisywał przedsmak tego, czym jest Centrum Reanimacji Kultury, znajdująca się w nim Salka oraz niektóre reprezentujące ją zespoły. Historia powraca, żeby przedstawić ciąg dalszy. Pod koniec marca 2021 roku odbyła się premiera dokumentu muzycznego „Pandemiczny Koncert Zespołów Salkowych”, który powstał na bazie przeglądu.

W poszukiwaniu śladów

Na początku warto wspomnieć od czego się wszystko zaczęło. Krótkometrażowy film dokumentalny można potraktować jako dopełnienie publikacji pt. „Kultura alternatywna — strategie istnienia (przypadek Salki CRK)”, wydanej przez wrocławską Strefę Kultury, która w 2019 roku ogłosiła konkurs na najciekawsze zjawisko “alternatywne” we Wrocławiu. Zespół badawczy powstały z inicjatywy Pawła Piotrowicza (Wrocławska Niezależna Scena Muzyczna), w składzie: Karol Paczkowski, Marta Trawinska i Paweł Piotrowicz, postanowił przyjrzeć się funkcjonowaniu salki prób w Centrum Reanimacji Kultury.

„Kultura alternatywna — strategie istnienia (przypadek Salki CRK)” / fot. Karolina Kalisz

W wydanym opracowaniu znalazły się recenzje twórczości zespołów, wywiady oraz tematy zrealizowane na podstawie badania etnograficznego w obszarach: pracy, muzyki, rodziny, kolektywu Salki CRK, alternatywy i wsparcia. Reprezentacja, na podstawie której powstało wydawnictwo, to: Kurws, Ukryte Zalety Systemu, Przepych, a także nieistniejący Barłóg.

Książka zrealizowana w limitowanym nakładzie, jest dostępna w wersji online.

Styl życia i wartości

Salka CRK działa już od około piętnastu lat, a jej uczestnicy tworzą coraz ciekawsze składy zespołowe i nowopowstające twory. Osoby organizujące tam próby zwyczajnie się lubią. Podzielają wspólny światopogląd i nie wyobrażają sobie grania “na chłodno”, bez przyjaźni. W badaniu zrealizowanym na potrzeby publikacji, można w wyraźny sposób dostrzec format typowego, salkowego uczestnika. Są to przede wszystkim osoby, które doceniają amatorskie granie oraz oryginalne projekty. Robią to dla przyjemności, a zagadnienia dotyczące ekonomii nie są w tym przypadku priorytetem.

Kolejnym ważnym elementem jest to, że wizerunek towarzyszący kwestiom światopoglądowym, nie jest uwydatniony w pierwszej kolejności. Wartości w tym przypadku grają znacznie większą rolę. Pojęcie “alternatywa” dla osób z Salki CRK nie stanowi dokładnego wyznacznika określającego ich styl ubioru, życia oraz działania. Słowo to przypisuje się dosyć pochopnie zupełnie różnym od siebie zjawiskom, przez co znacząco traci na znaczeniu. Zespoły nie są więc jego wyznawcami.

Przyjaźń istniejąca między aktywistami z Salki CRK, tworzy w pewnym sensie nieformalną rodzinę, którą salkowicze zwykli nazywać „rodziną wielodzietną Salki CRK”. Niektóre osoby postanowiły nawet zamieszkać razem i oprócz wspólnoty muzycznej, stworzyć wspólnotę mieszkaniową.

Zespołów w Salce jest oczywiście więcej, lecz te, które zgodziły się uczestniczyć w powstawaniu książki oraz w przeglądzie, najbardziej identyfikują się z całą społecznością. Salka CRK to niewątpliwie wyjątkowe miejsce i wyjątkowi ludzie.

Hubert Kostkiewicz i Anna Chylińska/fot. Kazimierz Ździebło

Zróbmy to razem

Mija rok od stworzenia „Pandemicznego Przeglądu Zespołów Salkowych”. Eventu, który odbył się końcem września 2020 roku i stał się powodem do zrealizowania dokumentu filmowego pt. „Pandemiczny Koncert Zespołów Salkowych”, montażu i postprodukcji Jakuba Majchrzaka. Nagranie stara się pokrótce przedstawić historię Salki CRK. Na wstępie pojawia się krótki zarys istnienia poszczególnych formacji przez lata działań kolektywu, następnie koncert siedmiu zespołów aktualnie reprezentujących Salkę: Kurws, Ukrytych Zalet Systemu, Zdroju, Spoons and Bones, Päniki, Przepychu oraz Chlamydii. Całość dobrze prezentuje “drzewo genealogiczne”, które można dostrzec w trakcie oglądania. Pokazuje ono istniejące powiązania między salkowiczami.

Montaż i postprodukcja: Jakub Majchrzak
Operatorzy kamer: Karolina Kalisz, Piotr Kawaliło, Jakub Majchrzak, Łukasz Plata, Jakub Zasada
Rejestracja dźwięku: Filip Zakrzewski

Miks: Szymon Szwarc
Napisy: Ewa Głowacka
Tłumaczenia tekstów: Alicja Grabarczyk, Wojtek Knop, Jakub Majchrzak, Mateusz Waligórski

Współtwórcy dokumentu muzycznego to zgrana ekipa, gdzie każdy na etapie tworzenia zaangażował się w imponującym stopniu. Artyści, którzy byli na scenie, weszli również w rolę kamerzystów. Nie było więc sytuacji, że ktoś nie będzie wykonywał innych zadań, ponieważ jego funkcją jest wyłącznie występ. Wszyscy pracowali na to, żeby zorganizować wydarzenie wspólnie. Najbardziej liczyło się bowiem wsparcie przyjaciół i wypracowany efekt końcowy. Oprócz tego, zauważalną cechą charakterystyczną jest tendencja do wielozadaniowości. Znaczna część osób oprócz grania koncertów, wspiera akcje charytatywne, tworzy plakaty, teledyski, zajmuje się szeroko pojętą kulturą, robi zdjęcia.

Kurws – kształty cięte w przestrzeni

Kurws, gościnnie: Filip Zakrzewski / fot. Kazimierz Ździebło

Kurws, którzy niebawem mogą pochwalić się wydaniem czwartej płyty „Powięź”, wyjątkowo zagrali utwór improwizowany w zmienionym składzie: Hubert Kostkiewicz, Jakub Majchrzak, a zamiast Dawida Bargendy na perkusji, gościnnie Filip Zakrzewski (Ślina, Tortex). Zespół w recenzjach doceniany za inteligentne, przemyślane koncepcje, które koncentrują się m.in. na problematyce społecznej, filozoficznej. Śmiało można stwierdzić, że Kurws jest zespołem, który z kulturą ma romans. Chociaż bardziej pasowałoby tu stałe określenie, jakim jest wcześniej wspomniana przyjaźń.

Tytuł jednej z płyt Kurws – „Dziura w getcie” – mógłby dobrze odzwierciedlać to, co się aktualnie dzieje: przenikanie się środowisk, eksperymentowanie, a przede wszystkim otwartość mentalna, wyjście poza schemat, rozbicie skostniałych układów. Gatunkowo bardzo ciężko zaszufladkować grupę. Pojawiające się często określenia nie są wystarczające – post-punk, jazz, garage rock, funk, krautrock, no wave. Zespół od początku zachęca słuchacza do własnej interpretacji twórczości. Brzmieniowo jest to udany i wciąż zaskakujący instrumental, w którym dźwięki odbijają się od wszystkich ścian i trafiają z powrotem na scenę. Kurws bardzo dobrze opanowali instrumentalną sztukę obrazowania swoich zamysłów. W zaprezentowanym wydaniu jest to nieco łagodniejsza wersja.

Ukryte Zalety Systemu – futuryści nowej fali

Ukryte Zalety Systemu / fot. Kazimierz Ździebło

Wielofunkcyjność Ukrytych Zalet Systemu na scenie jest szczególnie widoczna podczas występów. Łukasz Plata wraz z Karolem Morawskim dodają akcenty dźwiękowe, grając równocześnie na dwóch instrumentach, a przy tym śpiewając. Na perkusji w tle Artur Soszyński, który stawia na mechaniczne brzmienie. Post-punk i new wave to chyba najbardziej adekwatne nurty opisujące grupę. Oprócz tego, że inspiracją zespołu są m.in. Gang of Four, The Ex, Klaus Mitffoch, to także wszelkie funkowo-punkowe, synth-punkowe połączenia. Zwracając uwagę na dosyć chłodny odcień stylów muzycznych, paradoksalnie, UZS są zespołem z akcentem otwarcia na świat i nutą nadziei. Chociażby patrząc na „Serce” czy „Dzień przyjaźni pozaziemskiej”.

Utwory zagrane na przeglądzie „Co to za człowiek” i „Twoja ulica już niedługo”, znajdują się na dwóch płytach CD, które wydał zespół „Ukryte Zalety Systemu”, i „Sposób Użycia”. Teksty traktują często o otaczającej rzeczywistości, dotyczącej tematów ważnych dla mieszkańców. Znajduje się w nich wiele wątków odwołujących do zanikania przestrzeni wspólnych, zawłaszczania ich, krytycznego spojrzenia na obecne zjawiska społeczne, próby przewidzenia tego, co nastąpi dalej. UZS ostrzegają, prognozują, równocześnie krytykują i stwierdzają nieoczywiste fakty. Dlatego sformułowania zespołu mogą wydawać się nieco metaforyczne, lecz są stawiane z kropką na końcu. Sami traktują je jako mocno osadzone w rzeczywistości, lecz komunikujące nie wprost.

Zdrój – dzikie strumienie

Zdrój / fot. Kazimierz Ździebło

Salkowy duet składający się z gitarzysty i grafika w jednym – Jakuba Zasady (Barłóg) oraz pochodzącego z Holandii perkusisty Sebastiaana Janssena. Panowie grają już od około trzech lat dzikie improwizacje, a ich utwory mogłyby stanowić soundtrack do popularnych gier. Brzmienie instrumentów z powodzeniem naśladuje dźwięki karuzeli w lunaparku, bądź klaksonu. Równie dobrze, słysząc zdrojowy vibe, moglibyśmy wyobrazić sobie jak stoimy w kasynie przed automatem lub w cyrku. Dynamiczne, dosyć nieprzewidywalnie, pełne niepokoju (coś musi się zaraz stać!). To najbardziej pasujące określenia do tego, co razem tworzy ten duet. Rytm perkusji Sebastiaana idealnie komponuje się z urozmaiceniami Kuby, który wydobywa z gitary intrygujące, często przerywane dźwięki. Dla fanów dobrą nowiną będzie to, że niedługo możemy oczekiwać wydanego przez twórców debiutanckiego LP.

Spoons and Bones – impuls na fali dźwięków

Spoons and Bones / fot. Kazimierz Ździebło

Kostkiewicz & Łyszkiewicz – drugi z salkowych duetów, który tworzy improwizacje. Dźwięki emitowane przez twórców bywają zagadką dla słuchacza. W niektórych momentach mogłoby się wydawać, że Hubert wcale nie wykorzystuje gitary do ich wytwarzania. Piotr Łyszkiewicz odpowiada z kolei na gitarowe wariacje, dzierżąc saksofon w ręku. Używa go jednak w niestandardowy sposób. Jego odpowiedź nie jest płynną grą, ani podjęciem muzycznego challenge’u. Napięcie występujące między twórcami można porównać do prowadzenia rozmowy o
zmiennym natężeniu emocji, tylko zamiast słów są instrumenty.

Brzmienie tworzone przez duet zaliczane jest do kategorii jazzu. To ten rodzaj muzyki, przy której odbiorca ma okazję popłynąć na fali dźwięków i zatopić się w awangardowym słuchowisku. Uważać jednak musi na nieoczekiwane, zadziorne impulsy. Spoons & Bones wydali dotychczas album „Spoons & Bones”, gdzie instrumentarium poszerza się o klarnet. Janek Koza przygotował grafikę znajdującą się na okładce wydania oraz stworzył charakterystyczny wideoklip do utworu „All the Ears”.

Pänika – wstrząsający sygnał

Pänika / fot. Kazimierz Ździebło

Hardcorowo – noise’owa kapela na czele z Karoliną Misiewicz. Jej śpiew z elementami paniki w głosie często wydaje się być stłumiony, nawołujący do akcji. Utwory podawane są w krótkich, dosadnych setach. Na gitarze Bartosz Nowalski, na basie Jan Lapsiasz, na perkusji Drzaga Jahdża. Pänika zwraca uwagę na pewne niesprawiedliwości oraz problemy, które dotyczą codzienności. Zespół mocno akcentuje podejście pro-choice i powrót do samostanowienia o sobie.

Przepych – odwrotność formy

Przepych / fot. Kazimierz Ździebło

Przepych wyróżnia się ilością powiązań z wcześniejszymi grupami, z salkowej rodziny m.in. Ukryte Zalety, Systemu, NIC, Norymberga, Kurws, Chlamydia, Pustostany. Początkowo jako duet Łukasza Platy i Jakuba Majchrzaka. Następnie związany razem z Ewą Głowacką. Nazwę „Przepych” można więc rozważyć przez pryzmat wcześniejszych układów, ale głównie ze względu na formę. Zespół wykorzystuje wielowarstwowość, sample, dodatkowe instrumenty, tworząc przy tym ciekawy show. Gra w stylu rock in opposition i art rock sprawia, że formacja posiada nietypową rytmikę i zmienność narracji. Na wydanym w 2019 r. albumie „Regresarabas”, można usłyszeć prawdziwy przepych dźwięków, sprężynowe rytmy, elementy elektroniki.

Z kolei utwór „In Europe” zaprezentowany na przeglądzie, zawartością tekstu mógłby dobrze opisywać zespół pod kątem przekraczania granic, wielowątkowości melodycznej pojawiającej się na stałe w utworach – „crossing the borders towards the vanishing land”, „in or out?”, „north or south?”. Wielofunkcyjność obsługi instrumentów jest tu również obecna jak w przypadku UZS.

Chlamydia – „myśl o imieniu bliskość”

Chlamydia /fot. Kazimierz Ździebło

Zespół powstały w celach terapeutycznych to żeńskie trio, które niedawno pojawiło się na salkowej scenie. Ewa Głowacka (m.in. Przepych, Audre), Iwona Jarosz (m.in. Norymberga, Barłóg) i Julia Dawaj tworząc tą formację, miały zamiar wspólnie przeżyć żeńskie katharsis oraz wywołać zaciekawienie u odbiorcy. Piosenki odnoszą się do pewnych wspomnień skrzywdzonej kobiety. Raz są one milsze, wołające o uwagę, a raz dramatyczne, lecz śpiewane z pewnością siebie. Elementy tragizmu przeplatają się wraz z komizmem, czemu akompaniuje dominujące basowe brzmienie i prosta sekcja rytmiczna perkusji.

Oryginalna emocja

Końcowe wrażenie jakie można odnieść i to, co zwraca uwagę podczas oglądania, to różnorodność wśród wykonawców. Od noise punkowego, post-punkowego brzmienia, przez rock in opposition, jazzowe elementy, po bliżej nieokreśloną improwizację. Projekty salkowe, choć wydawać się mogą po prostu koleżeńskim graniem, są projektami przemyślanymi pod względem tekstów czy porównań. Środowisko szuka dla siebie adekwatnych nurtów, nagina je, bądź tworzy. Widzom oglądającym dokument, którzy wcześniej nie znali twórców z Salki CRK, może towarzyszyć uczucie jakby znaleźli się na imprezie, gdzie panuje luźna atmosfera i wszyscy się dobrze znają, po czym nagle wyciągają instrumenty, zaczynają grać i śpiewać.

Przedstawioną twórczość dobrze oddaje “surowość” całego materiału, podkreślenie jego wyboistej formy. Wmontowane efekty i szarpnięcia kamer współgrające z melodią, przekręcone słowa piosenki, upuszczony mikrofon. Nie jest to wycinane z produkcji. Dodaje to specyficznego uroku wystąpieniom i wywołuje w odbiorcach sympatię, a wciąż żywe emocje wręcz pulsują z nagrania. W świecie, w którym nie ma miejsca na “szkice” popełniane otwarcie, środowisko DIY stwarza przestrzeń, w której można tworzyć bez ograniczeń. Łukasz Plata (Ukryte Zalety Systemu, Przepych) odniósł się do tego w słowach:

„Fajne jest, że możesz pokazać coś, co jest szkicem. Teraz jest tak, że wszyscy pokazują projekty skończone. To profesjonalne musi być. Wszystko, co się teraz produkuje, ma wysoki poziom wykonawczy (…), u nas to działa, że to może być dosyć chropawe, kulawe, kostropate, ale za to zagrasz coś zupełnie innego niż większość ludzi (…)”.

M. Trawinska, Pochwała wspólnoty, [w:] Kultura alternatywna – strategie istnienia (przypadek Salki CRK), Strefa Kultury Wrocław, Wrocław 2020, s. 17.

Metafora szkicu idealnie pasuje do funkcjonowania Salki CRK. Jak wiadomo, szkice to ciągłe próby. Niektóre istnieją na moment, inne pozostają nigdy niedokończoną inspiracją, aż w końcu z części, z nich powstają prekursorskie dzieła i nurty.

Drzwi do Salki CRK / fot. Karolina Kalisz

Podarte szkice zostawcie więc pod drzwiami Salki, może powstanie z nich nowy eksperyment.

#Karolina Kalisz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s