Polski Limp Bizkit, ale zamiast złotych łańcuchów – kredyty, zamiast Kalifornii – klatki schodowe. CHRYJA bierze wszystko, co gnije pod powierzchnią codzienności i zamienia to w muzyczny wybuch. To nie tylko rapcore – to bunt, elektronika, surowe scratche i beaty tak ciężkie, jak rzeczywistość, którą opisują. Stoją na przekór trendom i wyścigowi szczurów, w walce o to, by życie znów było prawdziwe głośne, chropowate, do bólu szczere.